piątek, 22 października 2010

Więcej Przyjaźni - mniej teorii

Mówił także do tłumów: "Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: "Deszcze idzie". I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: "Będzie upał". I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka". 

Żyjemy w świecie teorii, poglądów i dysput. Tego dzisiaj pełno. Z jednej strony dobrze, że tak jest, ale w wierze to za mało… Można Chrystusa zamknąć w opinii, refleksji i teologicznej teorii, ale wtedy tak łatwo się z Nim rozminąć, a nawet w ogóle Go nigdy nie spotkać. Taki był tłum z dzisiejszej Ewangelii: wszystko umiał wytłumaczyć, udowodnić, na wszystko gotowa odpowiedź - mistrzowie teoretyzowania. Pewnie, dlatego Chrystus tak mocne słowa skierował do nich (nas).
Czy nie uczyniliśmy chrześcijaństwa za bardzo czymś-do-zrobienia i czymś-do-przemyślenia? Wiara nie jest najpierw sprawą głowy (albo rozumu), lecz serca. Żeby żyła, musi stać się Przyjaźnią. Nie ma innej drogi. W Przyjaźni nawet największy tłum nie stanowi przeszkody, by się rozpoznać…

3 komentarze:

  1. Rzeczywiście - potrzebujemy teologów, filozofów, swego rodzaju teoretyków wiary - ale bez tego poruszenia serca o którym Ojciec pisze chrześcijaństwo byłoby... no właśnie czym? Zjawiskiem społecznym? Systemem moralnym? A jednak Jezus jest Kimś żywym - Panem i Przyjacielem.

    Szczęść Boże Ojcze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się Ojcze:) Czasami nie ma sensu tłumaczyć, udowadniać, przekonywać... Czasami trzeba dać się ponieść poruszeniom serca i wyjść z tłumu. Czasami nie trzeba tłumaczyć jak kocha Bóg, ale po prostu kogoś przytulić i powiedzieć, że On zrobiłby to 1000 razy lepiej... (sam Ojcze mówiłeś o tym świadectwie z Woodstocku).
    Pozdrawiam i życzę uśmiechu!:)

    P.S. a może dlatego kojarzy nam się chrześcijaństwo z czymś-do-zrobienia, gdyż "poruszenie serca" ma być również "poruszeniem dłoni"...?

    OdpowiedzUsuń